AndRJU - step by step





W związku z "Andrzejkami" tak hucznie obchodzonym w całej Polsce i nie tylko, poszperałem trochę na twardym dysku i znalazłem kilka fajnych fotek naszego "studenta" Andrzeja(które miał zresztą obiecane) i  mam nadzieję, że ucieszy go dziś akurat ta krótka fotorelacja i przywoła przede wszystkim miłe wspomnienia z lata:) Andrju wcześniej robił kurs podstawowy w innej szkole i miał już sporo umiejętności zanim trafił do nas na zajęcia bardziej zaawansowane. Po przeprowadzeniu krótkiego testu na lądzie i wodzie było mniej więcej tak :

 

 AKLTUALNY POZIOM UMIEJĘTNOŚCI

- samodzielny set up sprzetu

- swobodny start na oba halsy, 

- zwroty w większości udane, nie zawsze odjechane bez przymoczenia,
- niekiedy kłopoty z ostrzeniem pod wiatr,
- braki z początków szkolenia - zła technika i niechęć do badydraga. Skutkiem tego utrwalony(NIESTETY)nawyk pływania z leash'em do DESKI.
- bariera pływania bez leash'a do deski (szczególnie na głębokiej wodzie)


CELE


- poprawa sylwetki w halsie i technika ostrzenia
- jazda na switsch'u
- zwroty do switsch'a
- zwroty ze switch'a 
- zwroty z downloop'em (duża moc + agresywne skręty)
- wybicie z krawędzi i skoki
- skoki z rotacją

TRUDNOŚCI / PRZESZKODY 

Najtrudniej było jednak przekonać Andrzeja, by odpiąć tego leasha od deski. Z tego też powodu w pewnym momencie dalsze szkolenie stanęło pod znakiem zapytania. Andrew nie chciał pływać bez leasha'a, ja natomiast uzależniłem od tego dalsze treningi. Znaleźliśmy jednak kompromis:)
- Andrew musiał zaliczyć najpierw ćwiczenie-symulację "zagubienia deski" i dopłynięcie do niej pod wiatr - oczywiście bez lesh'a:)
- podczas nauki skoków - leash off, bezwzględnie!:),
- jak było pływanie lewo/prawo i zwroty - leash on :/ (to był ten kompromis) :)

POZA TYM:

-najmniejszego problemu z ostrzeniem pod wiatr
-zrozumienie istoty posługiwania się d-powerem, znajdowanie "sweetspotu" na barze
-starty przez downloop'a 
-zwrot na dużej prędkości z downloop'em na oba halsy
-różne kombinacje jazdy na switch'u, zwroty z i do switsch'a, płynne przejścia 
-wylądowane i odjechane skoki bez przymoczenia
-pierwsze rotacje w powietrzu z u stanym lądowaniem

Na marginesie, board leash - moim zdaniem to bardzo niebezpieczne przyzwyczajenie, raczej dziś już niepopularne, ale jednak się zdaża, jako "skrót", szczególnie właśnie dla osób, które nie umiały od poczatku dobrze bodydraga, bądź im się zwyczajnie nie chce go robić. Najgroźniejsze jest w tym utrwalenie złudnego poczucia bezpieczeństwa na wodzie. Leash do deski, jako patent na "niezgubienie dechy" tak naprawdę uwstecznia Twoje umiejętności radzenia sobie w sytuacjach awaryjnych. Jest też dużym zagrożeniem przy wywrotkach, a szczególnie przy skokach. Gdy podczas skoku deska spadnie Ci z nóg, to jak "fruwająca gilotyna"  na uwięzi za Tobą, może być przyczyną poważnej kontuzji, a pływanie z tym leash'em bez kasku na głowie jest sporym ryzykiem.


PONIŻEJ RÓŻNE BARDZIEJ, LUB MNIEJ UDANE UJĘCIA Z NASZYCH I ANDRZEJA WARSZTATÓW, I NA KONIEC ANDRZEJKOWE ŻYCZENIA JESZCZE RAZ DLA ANDRJU, MIŁEGO OGLĄDANIA!

 

   

   

   

   

     

   

   

   

   

      

      

   

   

   

 

A NA KONIEC ULUBIENIEC KAŻDEGO OBIEKTYWU - AREK! :) 

   

jak zawsze z wietrznymi pozdrowieniami

 

Marcin Stiv Stefański

KiteProTeam