Relacja z Tajlandii 2014

W kilku słowach, żal, żal..., że już koniec i trzeba było wracać do kraju! Chociaż chwilami nie było łatwo, głównie logistycznie, bo nasza grupa w szczytowych momentach liczyła prawie 20 osób. Choć wszyscy zakwaterowani byli w tym samym hotelu, to znalezienie się w tym samym miejscu i czasie na kolacji na ulicach China Town w Bangkoku, albo podróżowanie razem z naszymi ogromnymi bagażami - to było wyzwanie). Niezawodnym miejscem spotkań organizacyjnych był jednak taras na dachu naszego hotelu w Bangkoku, tam w końcu każdy docierał!:) Część ekipy ta bardziej "napalona" na wiatr we włosach:) szybko opuściła zgiełk ulic Bangkoku, część została dłużej, by więcej pozwiedzać. Dla nas oczywiście priorytet to był dobry warunek szkoleniowy i na frestyle. Trzeba przyznać, że trafiliśmy idealnie. Poza pierwszym dniem, kiedy trudno było złapać jakieś dobre halsy, przez cały pobyt wiatr nam dopisał idealnie. Projekt kite&travel Asia Tour 2014 zakładał połączenie naszych pasji sportowych, z możliwością zobaczenia też czegoś ciekawego, posmakowania trochę folkloru i tajskiego lifestylu:) Był to strzał w 10! Naszą bazową miejscówką było oddalone zaledwie 5h jazdy od Bangkoku - Pranburi, tam z powodzeniem zrealizowaliśmy cały program szkoleniowy i zaliczyliśmy najwięcej pływania. Lecz tak jak to było w założeniach - zjechaliśmy też kawał Tajlandii, byliśmy m.in. na cudnej wyspie Koh Samui i na oszałamiającej "imprezowni" Azji - wyspie Phuket. Wszędzie gdzie byliśmy towarzyszył nam kite. Przygotowani byliśmy na dużo słabsze warunki wiatrowe, m.in. latawce 14-15m2 i słabowiatrowe deski. Na miejscu okazało się jednak sporo było pływania na 10-11m2, a też kilka razy w ciągu tygodnia na rozmiarach 8-9 polataliśmy. Także mity o tym , że w Tajlandii nie wieje - chowamy definitywnie między bajki. Chcielibyśmy żeby taki wiatr był w Polsce! KiteProTeam od lat jest w Azji zakochany i bardzo się cieszę, że ta miejscówka także została przez nas zaliczona, wrócimy tam napewno! Kolejnym etapem była podróż z Pranburi na wyspę Koh Samui, która zajęłą nam całą noc. Przyznać trzeba, że komfortowe sypialne autokary to rozwiązanie wygodne i oszczędzające czas.  Wyspa to inny zupełnie klimat i atmosfera. Wszystko jest tam dopieszczone i "skrojone na miarę"  - pod turystów. Ceny też średnio średnio o 20% wyższe niż w Pranburi, ale tak czy tak, na naszą kieszeń bardzo dostępne. Spoty na wyspie urocze, z krystalicznie czystą i turkusową wodą, ten na którym byliśmy centralnie przy samym hotelu. Części naszej ekipy spodobało się tam na tyle, że postanowili odpuścić ostatni planowy etap naszej podróży - wyspę Phuket i pozostać na Samui już do końca pobytu. My natomiastna szybko zatokę tajlandzką zamieniliśmy na zachodnie wybrzeże i spot Chalong bay - właśnie na Phuket - w bazie KBA. Podsumowując, po całym wyjeździe czywiście pozostaje niedosyt, że tak krótko... . Mega miejsca, mega ludzie i mega klimat. Poza wyśmienitą ekipą, warto wspomnieć o naszym DJ'u, który dbał by w każdym momencie sączyła się odpowiednia muza, umownie zwana już "masełkiem z głośnika" hehe:) Poniżej kilka zdjęć ze spotu i ze street'u. W przygotowaniu też oczekiwana produkcja video, będzie ciekawie!

Zapraszam na kolejne wyjazdy w naszym teamie :thumb: 

marcin stiv stefański
KiteProTeam
http://www.kitepro.pl
travel@kitepro.pl
512 490 080